Pierwsza MOBA na nowej generacji

„Awesomenauts Assemble!” tak naprawdę ukazała się (pod tytułem „Awesomenauts”) już dwa lata temu na PlayStation 3. Twórcy najwyraźniej zarobili na grze tyle, że opłacało im się wypuścić wersję
Awesomenauts Assemble!” tak naprawdę ukazała się (pod tytułem „Awesomenauts”) już dwa lata temu na PlayStation 3. Twórcy najwyraźniej zarobili na grze tyle, że opłacało im się wypuścić wersję na nową generację konsol. A czy nam opłaca się inwestować czas?


Podstawową zaletą „Awesomenauts Assemble!” jest brak nadęcia. Wiele słyszy się o wysokim progu wejścia, chamstwie czy dramatycznych próbach ogarnięcia gier tak ogromnych jak np. „League of Legends”. W „Awesomenauts Assemble!” jest o dziwo bardzo spokojnie, na chacie nikt nas nie zbluzga w pierwszych pięciu sekundach meczu i nie zaraportuje w kolejnych trzech. Jest to nad wyraz dziwne doświadczenie sieciowe, choć z grą jako taką nie ma wiele wspólnego. 


Awesomenauts Assemble” należy teoretycznie do tego samego gatunku co „LoL” czy „DotA”, czyli MOBA. Podstawowe założenie jest identyczne – mamy arenę, na której znajdują się bazy dwóch drużyn. Droga do każdej bazy usiana jest supermocnymi wieżyczkami. Raz na jakiś czas z bazy wyłażą pocieszne droidy, które stanowią zasłonę dla naszych bohaterów. Tych jest trzech per drużyna. Zadanie jest proste – zniszczyć bazę przeciwnika.


Ten sam opis mógłby służyć innym grom MOBA, ale w „Awesomenauts Assemble!” to faktycznie załatwia sprawę. Owszem, bohaterów do wyboru jest kilkunastu. Każdy z nich posiada też unikalne zdolności, które nie raz przesądzą o jego „być albo nie być” w ogniu walki. Do tego każdy może owe zdolności ulepszać, a zestaw potencjalnych ulepszeń wybieramy przed rozpoczęciem misji. Ale w zasadzie na tym sprawa się kończy. Nie ma tu megaskomplikowanych taktyk, tony przedmiotów czy wiązania się na długie potyczki w walce podjazdowej. To jednocześnie zaleta i wada.


Problem w tym, że „Awesomenauts Assemble!” jest momentami zbyt proste, by nie rzec – prostackie. Niewiele tu podziału ról, większość bohaterów i tak musi trzymać się w kupie i tłumem szturmować wrogą wieżyczkę albo bronić bazy. Jak zawsze, gra w pojedynkę jest skazana na porażkę, ale w tej grze szczególnie widać to, jak sklejona jest drużyna. Bywają mecze, w których szybko przekonujemy się, że wrogowie są silniejsi i to kwestia kilku minut, zanim dostaniemy zbiorowo po tyłku. Często to my stoimy po tej lepszej stronie. Ale najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć, to w miarę wyrównana walka. 


Awesomenauts Assemble!” nie jest tak „szerokie” jak klasyczne MOBA. Areny to dwuwymiarowe mapy, po których poruszamy się tak, jakbyśmy grali w platformówkę. Na każdej jest nieco katapult czy ukrytych miejsc, z których możemy atakować niczego nie spodziewającego się przeciwnika, ale to właściwie wszystko. Gdy naprzeciw siebie staną dwie w miarę spójne drużyny, w założeniu szybki mecz zamienia się w koszmar. Podczas jednej z takich rozgrywek linia frontu wyglądała jak atak epilepsji – obie drużyny rzucały się po mapie jak szalone. Koniec końców, zniszczyliśmy wszystkie wieżyczki wroga, ale i on zajął się naszymi. Przez długi czas trwała walka podjazdowa na obu pasach (mapy są malutkie...), aż wreszcie przepchnęliśmy linię frontu na naszą korzyść. Nikomu jednak nie życzę takich meczów – zbyt długie, monotonne i frustrujące. 


W grze, jak na MOBA przystało, zdobywamy oczywiście poziomy doświadczenia. Zarówno podczas walki, jak i poza nią. Na arenie doświadczenie określane jest za pomocą Solar czyli czegoś na kształt złota. Niby chodzi wyłącznie o kupowanie zdolności, ale poziom naszego rozwoju to rzecz, która jest niezwykle istotna. Im więcej zabijamy i niszczymy, tym więcej mamy Solar. Gdy idzie nam średnio, w zasadzie można przyjąć, że mecz wtopimy, bo coraz trudniej będzie zdobywać kasę na niezbędne poprawki naszej postaci.


Poza walką doświadczenie sprowadza się do odblokowania nowych postaci. Oczywiście każda wygrana czy porażka to przy okazji przeskoczenie pomiędzy ligami. Nie martwcie się, jeśli kilka pierwszych meczów będzie łatwych i przyjemnych. Osoby na wyższych ligach szybko uświadomią Wam, że bez co lepszych bohaterów powinniście zostać w peletonie, a nie pchać się na podium...

Wizualnie „Awesomenauts Assemble!” wygląda równie urokliwie, co dwa lata temu. Niewiele też się zmieniło. Grafika jest mocno kreskówkowa, a postacie przezabawne i pocieszne. Nie można zarzucić także efektów wizualnych i dźwiękowych.

Na pewno warto choć sprawdzić „Awesomenauts Assemble!”. To miła, niezobowiązująca sieciowa gierka. Nie ma w niej ciężkiego kalibru walki o wolność wszechświata oraz kilka punktów ELO. Mecze są stosunkowo przyjemne, by nie rzec – sympatyczne, mimo że bohaterowie często padają jak muchy. Jedyne, czego grze brakuje, to pewnej głębi. Po jakimś czasie wszystko staje się zbyt małe, by przyciągnęło na dłużej. Ale jako że na konsolach MOBA jak na lekarstwo, można spróbować.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones